Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 9.13. Spałam z Nathanem w jednym łóżku, z głową na jego klacie. Kompletnie nic nie pamiętałam. Wstałam z łóżka i przetarłam oczy, rozmazując przy tym makijaż. W tym momencie obudził się Sykes.
-Hej kotku- przywitał sie ze mną.
-Co!? Co ty do mnie powiedziałeś!?- podniosłam ton.
-O co ci chodzi? Czyżbyś zapomniała dzisiejszą noc?- spytał z niegrzecznym uśmieszkiem.
-To może mi powiedz co się stało! Nic nie pamiętam!- krzyknęłam.
-Wróciliśmy do domu z restauracji, chciałaś napić się whisky, więc nalałem nam do kieliszków, ty się lekko upiłaś i zaciągnęłaś mnie do sypialni, na co ja nie protestowałem- wyjaśnił, spoglądając na rozrzucone po ziemi ubrania.
O cholera! Byłam pijana i poszłam do łóżka z tym idiotą! To mi się aż w głowie nie mieści! Spojrzałam na Nathana z nadzieją, że teraz powie że to nie prawda.
-Żartujesz sobie, tak?- spytałam niepewna.
-Nie- odpowiedział i przejechał palcem po szeregu kilku malinek na jego szyi- Ty też masz- uśmiechnął się.
Szybko wzięłam lusterko do ręki. Faktycznie. Były. Jak byk, pięć malinek na mojej szyi. W dodatku zdobionych przez Nathana. Totalna katastrofa!
-Jesteś skończonym idiotą!- zaczęłam krzyczeć- To ty mnie upiłeś!
-Nie prawda!- bronił się- Sama mówiłaś, że mam ci nalać jeszcze, no to nalałem kolejny kieliszek!
-Przecież widziałeś, że jestem pijana, to zamiast dać mi spokój, jeszcze mi dawałeś alkohol!- krzyczałam- Nienawidzę cię!
Chłopak wstał, podszedł do mnie, poczochrał moje włosy i powiedział:
-Zmyj ten makijaż, bo wyglądasz strasznie- wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni.
Teraz to mnie już na prawdę wkurzył. Ja mu mówię jak bardzo go nienawidzę a on sobie tak po prostu wychodzi z pokoju. Wzięłam do ręki dresy, koszulkę bokserkę i bluzę z kapturem, po czym poszłam do łazienki. Przekręciłam kluczyk w zamku, zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Po kąpieli zmyłam makijaż i ubrałam przyniesione ze sobą rzeczy a włosy spięłam w luźnego koczka.
-Chcesz kanapki?- usłyszałam głos chłopaka z kuchni.
Trochę zdziwiła mnie jego propozycja, ale powiedziałam, że tak. Nigdy nie był dla mnie miły, a tym bardziej nie robił mi kanapek.
Weszłam do przestronnej kuchni i usiadłam do stołu. Sykes postawił przede mną talerz kanapek i herbatę. Podziękowałam, uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. Gdy talerz był pusty, Nathan odniósł go do zmywarki i wyszedł z kuchni, a ja powoli piłam herbatę siedząc przy stole. Po chwili usłyszałam za sobą głos chłopaka.
-Lucy...- powiedział nieśmiało.
Odwróciłam się i ujrzałam bruneta stojącego za mną z bukietem kwiatów. Wstałam.
-Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet- rzekł wręczając mi kwiaty.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się, dałam mu buziaka w policzek i mocno go przytuliłam.
Nie wiem czemu tak zrobiłam. Przecież chwilę temu byłam na niego wściekła. Ale przynajmniej pamiętał.
-Może byśmy gdzieś poszli?- zaproponował- Wesołe miasteczko, aqua park, kino?
-Kino- zdecydowałam.
-To przebieraj się i jedziemy. Przecież chyba w dresach nie pójdziesz- powiedział i zaśmiał się.
Kwiaty wstawiłam do wazonu i ustawiłam na szafce koło łóżka, po czym wzięłam ubrania do ręki i poszłam do łazienki aby się przebrać. Założyłam czarne rurki, lekką, miętową koszulę i miętowe szpilki a na wierzch szary płaszczyk. Nathan ubrał biały t-shirt, szare rurki, szarą marynarkę i białe Adidasy z czarnymi i czerwonymi wstawkami. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do galerii, w której znajdowało się kino. Jednak szpilki robią swoje. Chłopak nie mógł oderwać wzroku od moich nóg, które teraz wydawały się jeszcze dłuższe i szczuplejsze niż normalnie. No i nie był już ode mnie wyższy o głowę, tylko o niecałe pół głowy. Szliśmy do kina w milczeniu, trzymając się za ręce, bo musiałam udawać jego dziewczynę. Wybraliśmy horror. Bardzo się bałam i w najstraszniejszych momentach odruchowo przytulałam się do Nathana. Po wyjściu z kina, gdy byliśmy w aucie i jechaliśmy do domu, chłopak śmiał się z mojego strachu. Wkurzyłam się na niego. Jednak w domu czekała na mnie niespodzianka. Sam i Kris przyjechali.
-Sam? Kris? Ale za wami tęskniłam!- krzyknęłam na ich widok i przytuliłam obydwu.
-Pff! A mnie to tak nie przytulasz na powitanie- rzekł z oburzeniem Nath.
-Ty się już do mnie nie odzywaj! Mam cię dość!- odparłam, wieszając płaszczyk na wieszaku.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam koszulę nocną do pół uda. Moje delikatnie opalone i szczupłe nogi przykuły wzrok chłopaków od razu jak wyszłam z łazienki. Przyznaję, że celowo założyłam tą koszulę, bo gdy wyglądam seksownie i odrzucam "zaloty" Sykesa, jestem bardzo usatysfakcjonowana i sprawia mi to pewnego rodzaju frajdę.
Byłam w pokoju i chowałam ubrania do szafy, gdy ktoś wszedł i zamknął drzwi. Nie zwróciłam na to uwagi, dopiero gdy poczułam na swoich biodrach znajome dłonie, przeszedł mnie dreszcz.
-Spieprzaj Sykes- powiedziałam sucho.
-Grzeczniej kochanie- szepnął.
-Spieprzaj- powtórzyłam.
-Teraz spieprzaj, a w kinie sama się do mnie tuliłaś?- zadał pytanie retoryczne.
Odwróciłam się do niego, żeby móc patrzeć mu w oczy.
-Czy ty myślisz, że jestem twoją zabawką i możesz mnie macać kiedy chcesz!?- krzyknęłam mu prosto w twarz.
-Poniekąd...- odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
-No to grubo się mylisz, bo...- nie skończyłam mówić, bo Nathan wpił się w moje usta.
Położył ręce na moich udach i podniósł mnie do góry a ja oplotłam swoje nogi wokół jego bioder. Coraz częściej łapałam się na tym, że nie panuję nad sobą i wyraźnie pokazuje brunetowi, że mnie kręci. No cóż...jest przystojny, i to bardzo, do tego jest opiekuńczy i ma trochę kasy, niestety niektóre jego zachowania i cechy mnie odpychają.
Po chwili chłopak przerwał pocałunek.
-Jeszcze chcesz coś powiedzieć?- spytał stanowczo.
-Tak- odpowiedziałam- Jesteś idiotą...- dodałam i na chwilę zamilkłam-...seksownym idiotą...- wbiłam wzrok w podłogę i czułam, że się czerwienię.
-No widzisz, taka moja rola. Ja jestem seksowny, a ty przy mnie ładnie wyglądasz- powiedział i wyszedł z pokoju.
Sama nie wiem po co przyszedł, ale za bardzo mnie to nie interesowało. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam.
-----------------------
Hej :)
Rozdział dodany strasznie późno, ale pomyślałam, że dodam go przed wyjazdem, bo wyjeżdżam do Włoch na tydzień :)
Rozdział całkiem bez sensu i nic się w nim nie dzieje, więc za to przepraszam :c
Strasznie się jaram, bo we wtorek po treningu piłki nożnej spotkałam z dziewczynami...ŁUKASZA PISZCZKA! Mamy z nim zdjęcie i dał mi autograf na całą okładkę zeszytu! *.* zdjęcie z Łukaszem wstawię przy następnym rozdziale, bo przypadkowo je usunęłam xD
I chyba nie mam nic więcej do napisania, to do następnego rozdziału :)
Pozdrawiam, Olesław
Świetny rozdzialik <3
OdpowiedzUsuńBędzie Lucnath ?? xD
Miłego wyjazdu do Włoch :*
Kocham ;)
Zgadzam sie komentarzem wyrzej :) Kiedy next? Milego wyjazdu a przed snem mozesz poczytac mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńPS. Pisze imaginy na zamowienie wiec jak cos mozna skladac zamowienia caly czas ;) nie ma znaczenia z kim chcesz :D Twoja Annalyne