wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 6

Obudziłam się. Było ciemno. Zegarek wskazywał 1.07. Czułam się strasznie słabo. Bolał mnie brzuch, chciało mi się wymiotować. Zaczęłam płakać, użalać się nad samą sobą. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Przestałam cicho szlochać. Ktoś podszedł do łóżka. Schowałam się pod kołdrę.
-Lucy? Wszystko w porządku?- usłyszałam szept chłopaka, a po perfumach poznałam że to Nathan.
Wyjęłam głowę spod kołdry.
-Jak się czujesz?- zadał kolejne pytanie.
-Źle- łkałam.
-Chodź do kuchni. Zrobisz sobie herbatę- rzekł cicho Sykes.
Wstałam z łóżka, ale zachwiałam się, przewróciłam i urwał mi się film.
Gdy się ocknęłam, leżałam na sofie w salonie pod kocem, a w fotelu naprzeciwko siedział Nath. Był zmęczony, miał podkrążone oczy.
-Co się stało? Gdzie jestem?- spytałam cichym, lekko zachrypniętym głosem.
-Gdy przyszedłem do twojego pokoju, bo usłyszałem twój cichy płacz, powiedziałem żebyś poszła ze mną do kuchni zrobić sobie herbatę, a jak wstałaś z łóżka zachwiałaś się i zemdlałaś w moje ramiona. Wziąłem cię na ręce i tu przyniosłem- wyjaśnił chłopak.
-Serio?- spytałam lekko zdziwiona.
Brunet przytaknął kiwając głową.
-Dziękuję- pomimo złego samopoczucia posłałam mu ciepły uśmiech.
-A teraz pij herbatę- powiedział szorstko.
Wzięłam do rąk kubek i zaczęłam pić.
-Już wypiłaś? Super. To teraz chodź do pokoju- rzekł beznamiętnie.
Szłam pierwsza a Nath za mną. Idąc schodami, położył swoje ręce na moich biodrach. Wzdrygnęłam się.
-Przepraszam- wybąkał- ale cię asekuruję żebyś się nie przewróciła.
Starałam się docenić jego dobrą wolę, ale i tak bardzo mnie denerwowało gdy mnie dotykał. Weszliśmy do pokoju. Położyłam się na łóżku.
-Jak się czujesz?- spytał troskliwie.
-Trochę lepiej- odpowiedziałam cicho.
-Zostać tu z tobą?- zaproponował- Żeby ktoś przy tobie był jak znów źle się poczujesz- wybąkał brunet.
-No okay- odparłam, kładąc się pod kołdrą.
Usiadł na brzegu łóżka, przejechał swoją dłonią, która była bardzo delikatna, po moim policzku i patrząc głęboko w moje oczy zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Był już kilka centymetrów ode mnie, czułam na twarzy jego oddech, gdy nagle zadzwonił mu telefon. Chłopak poderwał się.
-Halo?... o 10.15... tak, czekajcie na nas.
Hmm... Dziwna ta rozmowa. O czym on mówił? Kto ma czekać? Kogo miał na myśli mówiąc "nas"? Kto dzwonił? Może to Tom? Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
-----------------------
Hej :)
Rozdział taki trochę zepsuty, nudny i bezsensu, wiem.
Dostałam gorączkę, 39 stopni, boli mnie głowa i mam wszystkiego dość :/
No nie mam nic więcej do napisania.
Czekam na komentarze,
Ola :)

3 komentarze:

  1. Wiem że ona będzie z Nathanem ale ja osobiście wolałabym żeby byĺa z Tomem ;d :D niezły rozdział :) weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Mmm ja tu romansik wyczuwam :D goraczka przejdzie :) do nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. współczuję gorączki ale opowiadanie superowe

    OdpowiedzUsuń