Stanęliśmy przed białymi drzwiami i zadzwoniłam na dzwonek. Po chwili naszym oczom ukazała się moja mama.
-Luc?- wykrzyknęła radośnie- Jak ja cię dawno nie widziałam!- kontynuowała, mocno mnie przytulając.
-Bardzo się stęskniłam- odpowiedziałam.
-Wejdźcie do domu- zaprosiła nas.
Zdjęliśmy buty i zaprowadziłam Nathana do salonu, gdzie siedział mój tata z kubkiem kawy i gazetą.
-Cześć tato- przywitałam się z uśmiechem i pocałowałam go w policzek.
-Hej córciu- uśmiechnął się- Dzień dobry- powiedział do Sykesa.
-Dzień dobry- odpowiedział i uścisnęli sobie dłoń.
Usiedliśmy wszyscy a ja nieśmiało zaczęłam:
-Mamo, tato, chciałabym przedstawić wam mojego chłopaka Nathana.
Rodziców na chwilę zamurowało, ale po chwili wrócili do normalnego stanu i polubili mojego ukochanego.
-Nath, twój telefon dzwoni- podałam chłopakowi urządzenie.
-Halo?... Co!? Oni tutaj!?... Zaraz będę- szybko zakończył rozmowę.
-Co jest?- zaciekawiłam się.
-Andy gdzieś tu krąży. Muszę jechać. Obiecuję, że wrócę żywy- zaśmiał się, pospiesznie cmoknął mnie w usta i szybko wyszedł.
-Luc, co to za chłopak, który gdzieś nagle wybiega, bo przyjechał jakiś jego kumpel?- oburzyła się mama.
-Mamo, to nie jest jego kolega. To długa historia...- westchnęłam.
-W takim razie nam ją opowiedz- wtrącił się tata.
I tak, po kolei, opowiedziałam rodzicom wszystko co się działo od dnia, kiedy Nathan mnie porwał.
-Czyli twój chłopak wyszedł, żeby tobie nic nie zagrażało?- podsumował tata.
-Tak- potwierdziłam- Ale jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałam wam powiedzieć...- zawahałam się.
-Jaka?- dociekała mama.
-Ja... ja będę miała dziecko z Nathanem- wyrzuciłam jednym tchem.
-To świetnie, córeczko!- ucieszyli się rodzice- A on już o tym wie?
-Jeszcze nie. Powiem mu jak wróci- odparłam.
I jak na zawołanie do domu wszedł Nath. Zdjął buty i wszedł do salonu, gdzie siedziałam na sofie z rodzicami.
-Kochanie, co się stało!?- wykrzyknęłam na jego widok.
-Nic- odpowiedział.
-Jak to nic!? Masz rozciętą wargę!- powiedziałam zdenerwowana, po czym wstałam i podeszłam do niego.
-No trochę się poszarpałem z Andy'm i nic więcej- mówił z trudem poprzez ranę.
-Mhm, bo ci uwierzę- uniosłam brew i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Ehh, no dobra, trochę się pobiliśmy- westchnął.
-Nathan...- zaczęłam.
-Ale obiecuję ci kochanie, że go zabiję- mówił przez zęby.
-Posłuchaj mnie- lekko się zdenerwowałam.
-Zabiję tego sukinsyna i będzie po sprawie- ciągnął.
-Ej! Możesz mnie posłuchać!?- uniosłam się.
-Już za niedługo będziesz bezpieczna- nie zwracał na mnie uwagi.
-Nathan! Ja jestem w ciąży!- wrzasnęłam wreszcie a chłopak utkwił we mnie wzrok.
-C-co!?- niedowierzał.
-Będziesz ojcem- odpowiedziałam cicho, patrząc w jego piękne oczy, które sprawiały, że za każdym razem zakochiwałam się w nim na nowo.
Brunet spojrzał na mnie oniemiały i bez słowa wyszedł z domu.
,,Co ja teraz zrobię!? On nie chciał tego dziecka!''- myślałam, idąc do łazienki.
Zamknęłam drzwi na kluczyk i zaczęłam przeszukiwać szafkę. Gdy je znalazłam, usiadłam na podłodze, opierając się plecami o wannę.
,,To za Natallie. To za Tom'a. To za porwanie. To za miłość. To za ciążę. To za Nathana. To za mnie.''- wymieniałam w myślach, za każdym razem robiąc na nadgarstku nacięcie żyletką.
-----------------------------------
Witam witam! xDD
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale miałam kilka spraw do ogarnięcia (jestem w samorządzie szkolnym i trochę pracy tam jest). Na prawdę nie mam czasu :( teraz siedzę na francuskim i dodaję rozdział xD postaram się częściej dodawać rozdziały, obiecuję :>
A co u Was? I jak podoba się rozdział? Co będzie dalej? :)
Pozadrawaiam wszystkich! ❤
ej.. za krótki ale fajnie ze w ogóle jest :D
OdpowiedzUsuńco do tej sondy... to musi to być akurat nathan czy może być jakiś inny członek tw?
myslałam ze nathan sie ucieszy z tej wiadomości.. :( chyba ze masz w głowie taki pomysł jak ja :D a;e dobra nie waże do następnego i weny <3