wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 18

Było około godziny 22.30. Nathan właśnie wyszedł z łazienki po szybkim prysznicu. Ponownie miał na sobie same bokserki z Calvin'a Klein'a, ale tym razem szare.
,,Jasna cholera! Nathan, czy ty musisz być taki seksowny!?"- pomyślałam.
Chłopak położył się koło mnie i powiedział:
-O ile mnie pamięć nie myli, to chciałaś się do mnie poprzytulać...
-Nie myli cię- zaśmiałam się i odparłam głowę na jego ramieniu a on mnie objął.
Leżeliśmy tak chwilę i usłyszeliśmy otwierające się drzwi, po czym do pokoju weszli Sam i Kris.
-Możemy trochę poprzeszkadzać?- zażartował blondyn.
-Jasne- odpowiedział Nathan- Siadajcie- wskazał na fotele.
Podłożył poduszkę pod plecy i usiedliśmy oparci o ścianę, a ja połozyłam głowę na ramieniu mojego chłopaka.
-Wiemy gdzie jest Andy- zaczął Kris.
-Gdzie!?- ożywiłam się.
-W hotelu kilka przecznic dalej- odpowiedział.
-Wiecie coś jeszcze?- odezwał się Sykes.
-Nie, ale próbujemy ustalić ilu ludzi jest z nim- zabrał głos Sam.
-Okay. To jak ustalicie, to dajcie znać- powiedział poważnie Nath.
Chłopaki pokiwali głowami.
-A tak z innej beczki, może byśmy się wybrali na dyskotekę?- zaproponował Kris.
-Co ty na to, kochanie?- zwrócił się do mnie Nathan.
Jeszcze nie przywyklam do nazywania mnie w ten sposób, ale bardzo mi sie to podobało.
-No w sumie czemu nie?- zaśmiałam się.
-To ubieraj się i idziemy- powiedział mój chłopak i cmoknął mnie w usta.
-W takim razie my idziemy się przebrać i przyjdźcie jak będziecie gotowi- powiedział Kris, wychodząc z pokoju.
-Lucy, pamiętasz tą czarną sukienkę, którą miałaś na sobie, gdy cię porwałem?- spytał.
-No pewnie, że pamiętam- przewróciłam oczami- A co?
Spojrzałam na chłopaka, który wyjął coś z szafy.
-Ubierz ją, bo wyglądasz w niej pięknie- podał mi ową czarną sukienkę.
Wzięłam ją od niego i chciałam iść do łazienki, ale stwierdziłam, że skoro Nathan jest moim chłopakiem i czasem przebiera się przy mnie, to i ja mogę raz przebrać się przy nim.
Zdjęłam swoje kigurimi i zostałam w samej bieliźnie.
Sykes spojrzał na mnie i powiedział:
-Kotek, łazienka.
-Też cię kocham- posłałam mu buziaczka i założyłam sukienkę- Zapniesz mi zamek?- spytałam, stając tyłem do Nathana.
Poczułam na plecach jego ciepłe i delikatne dłonie, co sprawiło, że przeszły mnie ciarki.
-Ey!- krzyknęłam- Prosiłam cię o zapięcie sukienki, a nie rozpięcie stanika!
Brunet zaśmiał się łobuzersko, a ja lekko uderzyłam go w głowę.
-Przepraszam- rzekł ze skruchą- Daj, zapnę ci i stanik i sukienkę.
Jak obiecał, tak zrobił. Po tym ubrał na siebie czarne rurki, beżową koszulę w kratkę i czerwone Adidasy.
-Idziemy?- spytał.
-Czekaj. Zrobię szybki makijaż- odparłam, robiąc kreski eyelinerem.
Już po chwili szłam z Nathanem za rękę po chłopaków.
Poszliśmy do klubu LA SCALA, gdzie świetnie się bawiliśmy.
W pewnym momencie przed oczami mignął mi Andy. Tak to byl on! Jestem pewna!
-Nathan- powiedziałam mu na ucho- Andy- wskazałam palcem na stojącego do nas plecami chłopaka o czarnych włosach.
-Chłopaki, kończcie drinki i zwijamy się- zarządził Sykes.
Dopiliśmy wszystko i pospiesznie opuściliśmy klub.
Szliśmy bardzo szybko, aby jak najszybciej znaleźć się w hotelu.
Jeszcze tylko kilka przecznic.
O fuck!
Nagle przed nami, niewiadomo skąd, pojawił się Biersack.
-Czego ty, kurwa, chcesz!?- warknął Nathan.
-Ja? Ja chcę cię tylko zabić- zaśmiał się wrednie.
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale nas jest czwórka, a ty tylko jeden- zauważył mój chłopak.
-Jesteś pewien?- spytał retorycznie a koło niego pojawiło się dwóch kolesiów.
Przyjrzałam się im. Jednego z nich rozpoznałam. Jasnobrązowe włosy, dołeczki w policzkach, delikatna opalenizna, jasne szaro- niebieskie oczy, bandama na głowie...
-Ashton!?- krzyknęłam zdziwiona.
-Luc? Ty tutaj?- spytał zaskoczony Ash.
-Znasz go!?- odezwał się Sykes.
-Tak, znam- westchnęłam.
-Skąd?- ciekawił się Nath.
-Z liceum- odpowiedziałam- Ashton jest moim...byłym chłopakiem- dokończyłam cicho.
-Nic mi nie mówiłaś- oburzył się mój ukochany.
-Nie pytałeś- odparłam.
Nathan już nic nie mówił.
-Lucy, co ty tu robisz? Skąd ich znasz?- dopytywał mój były.
-Ehh, długa historia... I nie mów tak do mnie- lekko się zdenerwowałam.
-Czemu? Lucy, bo ja chciałbym żebyś do mnie wróciła- powiedział cicho.
-Nie! Ashton! Ja mam chłopaka!- uspokoiłam go.
-C-co!? Kogo!?- zdziwił się.
Podeszłam do Nathana i pocałowałam go.
-Jego- powiedziałam dumnie.
Zapadła cisza, którą przerwał Andy, wyjmując pistolet. Jego towarzysze zrobili to samo.
Nathan, Sam i Kris wycelowali swoimi pistoletami we wroga.
-Kochanie, a ty?- uśmiechnął się Sykes.
No tak! Przecież mam w torebce prezent urodzinowy od niego. Wydobyłam go z torebki w mgnieniu oka.
-Sykes, po co te scenki? Po prostu daj się zabić i po kłopocie- rzekł Andy.
-Nie- postawił się Nathan.
Andy uniósł pistolet i strzelił.
-------------------------
No i po długiej przerwie jest następny rozdział! :D
Może dodam kolejny rozdział dziś żeby Wam to wynagrodzić? :>
Nie mam nic ciekawego do napisania, więc do next'a :)
Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz