środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 12

-My już jedliśmy- oznajmił Kris, gdy ja i Nathan weszliśmy do salonu.
-Luc- zwrócił się do mnie Sykes- Co zjesz?
-A co umiesz przygotować?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Hmm...kanapki, jajecznicę i kawę lub herbatę- powiedział dumnie.
-No to nie masz się czym chwalić- zaśmiałam się- Zrobię spaghetti- skierowałam się w stronę kuchni.
-Pójdę z tobą, to mnie nauczysz- oznajmił Nath i poszedł za mną.
Zdjęłam gumkę z nadgarstka i związałam nią włosy. Następnie wyjęłam wszystkie potrzebne składniki.
Przygotowując potrawę, objaśniałam brunetowi jak zrobić spaghetti, ale on kładł mi głowę na ramieniu lub przytulał się do mnie jak małe dziecko i tylko raz na jakiś czas przytakiwał ,,tak, rozumiem".
Gdy siedliśmy do stołu, Sam i Kris dołączyli do nas i też trochę zjedli.
-Pyszne!- pochwalił mnie Kris.
-Następnym razem spaghetti przygotowuje Nath- powiedział Sam.
-Taa... oczywiście- odpowiedział brunet, spojrzał na mnie i zaśmialiśmy się.
-O co chodzi?- spytał zmieszany Kris.
-Haha nic, nic- odparłam, uspokajając się.
Zjedliśmy i wyniosłam talerze do kuchni. Poszłam do pokoju gdzie spałam z Nathanem. Akurat był w sypialni i pakował nasze rzeczy.
-Nathan...-zaczęłam cicho.
-Hm?- spojrzał na mnie, opierającą się o futrynę.
-Boję się...- moje wargi zadrżały, a oczy lekko się zaszkliły.
-Lucy, nie bój się. Nie masz czego, przecież ciągle będę przy tobie, więc nic ci nie grozi- natychmiast odłożył rzeczy, które pakował i podszedł do mnie, chwytając moje dłonie i patrząc mi prosto w oczy.
-Nie pamiętasz jak skończyli Tom i Natallie?- spytałam retorycznie a kilka łez spłynęło po moich policzkach.
-Ale ty umiesz strzelać, będziesz miała broń. Nic ci nie grozi- mówił przekonująco ocierając moje łzy.
Nic więcej nie powiedziałam tylko wtuliłam się w klatę chłopaka.
Nienawidziłam go i kochałam jednocześnie. Ale czy to możliwe?
------------------------------
Hej! :)
No to tak jak obiecałam, jest nowy rozdział :>
I czarno na białym widać, że między Nathanem a Lucy coś iskrzy ^^
Jak myślicie, czy wydarzy się coś ważnego? Coś co wywróci stosunki Luc i Nath'a do góry nogami? 
Pozdrawiam
Oluś :3

3 komentarze:

  1. Nie ma za bardzo co oceniać, ale Lucy świetnie gotuje;p
    Ja myślę, że tak. Wszyscy się pozabijają i trupy wszędzie. Będą zombie xD
    Weny kochana, czekam na nexta (daj sobie czasu, tak szybko nie dodawaj, ale napisz więcej, baaardzo ładnie proszę ;*)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku świetny rozdział ... Lucy przy nathanie nie ma czego się bać ... Nie moge się doczekać by dowiedzieć się co bedzie dalej ... Kocham tego bloga :D pozdrawiam i życzę dużo weny :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń